Siemka
: 26 lut 2017, 21:53
Cześć,
Jestem Sławek, obecnie mieszkam w wawie.
Kupiłem właśnie Junaka 126 z 2015 roku.
Dla lubiących bajdurzenie poniżej o tym jak zaczęła się moja przygoda z moto.
Moja przygoda z moto zaczęła się w UK. Kupiłem sobie skuter (Honda PCX 125) i dojeżdżałem nim sobie 20 mil do pracy między High Wycombe i Reading. Jeździłem praktycznie cały rok - nawet jak były temperatury ujemne i jestem z tego dumny.
Nie było łatwo - jestem ogólnie trudny w podejściu do maszyn. Zawsze dopóki się ze sprzętem nie zaprzyjaźnię dopada mnie ostry stres i muszę dużo czasu poświęcać żeby przywyknąć.
A to było niezłe:
W Anglii żeby jeździć 125 poza prawem jazdy B trzeba mieć kurs tak zwany CBT - taki podstawowy kurs jednodniowy. No dla większości jednodniowy - ja podchodziłem 3 razy - TRZY - żeby wypuścili mnie na miasto (Londyn). Kurs podzielony jest na kilka części ale głównie chodzi o ćwiczenia na placu - potem jazda po mieście
Na początku (pierwsze podejście) zacząłem od manuala (na skuterach to baby jeżdżą przecież). No i nie dałem rady (heh) uczyć się w odpowiednim tempie (jak inni już zakręty ćwiczyli mi motor ciągle gasł). No to przesadzili mnie na Hondę Vision 110cc (skuter). Już byłem wystarczająco spanikowany po manualu - ale dobra - próbuję skręcać w lewo i tu okazuje się, że wzrost ma znaczenie - moje nogi weszły w kontakt z kierownicą i tak zaliczyłem pierwszy upadek - nie był to szlif ale chyba się liczy
Kolejne dwa podejścia - i w końcu stwierdził instruktor "nie wiem jestem 50/50 czy cię puścić - chcesz jechać na miasto czy nie?" no to powiedziałem, że chcę. I to było dobre. Po wszystkim powiedział mi, że jest zdziwiony, że tak dobrze mi poszło.
Kupiłem po tym PCX-a i szczęśliwie przejechałem na nim około 5000 mil. Ale stwierdziłem, że zwijam się z UK więc Swojego PCX-a też sprzedałem.
Wróciłem do Warszawy z której 2 lata wcześniej wyjechałem do UK i teraz po zadomowieniu się będę próbował podejść ponownie do manuala. Właśnie po to jest mi Junaczek, a w wakacje jak dobrze pójdzie podejdę do prawka (ambitnie ale co tam).
Tak że po tym za długim wstępie witam i pozdrawiam
SŁAWEK
Jestem Sławek, obecnie mieszkam w wawie.
Kupiłem właśnie Junaka 126 z 2015 roku.
Dla lubiących bajdurzenie poniżej o tym jak zaczęła się moja przygoda z moto.
Moja przygoda z moto zaczęła się w UK. Kupiłem sobie skuter (Honda PCX 125) i dojeżdżałem nim sobie 20 mil do pracy między High Wycombe i Reading. Jeździłem praktycznie cały rok - nawet jak były temperatury ujemne i jestem z tego dumny.
Nie było łatwo - jestem ogólnie trudny w podejściu do maszyn. Zawsze dopóki się ze sprzętem nie zaprzyjaźnię dopada mnie ostry stres i muszę dużo czasu poświęcać żeby przywyknąć.
A to było niezłe:
W Anglii żeby jeździć 125 poza prawem jazdy B trzeba mieć kurs tak zwany CBT - taki podstawowy kurs jednodniowy. No dla większości jednodniowy - ja podchodziłem 3 razy - TRZY - żeby wypuścili mnie na miasto (Londyn). Kurs podzielony jest na kilka części ale głównie chodzi o ćwiczenia na placu - potem jazda po mieście
Na początku (pierwsze podejście) zacząłem od manuala (na skuterach to baby jeżdżą przecież). No i nie dałem rady (heh) uczyć się w odpowiednim tempie (jak inni już zakręty ćwiczyli mi motor ciągle gasł). No to przesadzili mnie na Hondę Vision 110cc (skuter). Już byłem wystarczająco spanikowany po manualu - ale dobra - próbuję skręcać w lewo i tu okazuje się, że wzrost ma znaczenie - moje nogi weszły w kontakt z kierownicą i tak zaliczyłem pierwszy upadek - nie był to szlif ale chyba się liczy
Kolejne dwa podejścia - i w końcu stwierdził instruktor "nie wiem jestem 50/50 czy cię puścić - chcesz jechać na miasto czy nie?" no to powiedziałem, że chcę. I to było dobre. Po wszystkim powiedział mi, że jest zdziwiony, że tak dobrze mi poszło.
Kupiłem po tym PCX-a i szczęśliwie przejechałem na nim około 5000 mil. Ale stwierdziłem, że zwijam się z UK więc Swojego PCX-a też sprzedałem.
Wróciłem do Warszawy z której 2 lata wcześniej wyjechałem do UK i teraz po zadomowieniu się będę próbował podejść ponownie do manuala. Właśnie po to jest mi Junaczek, a w wakacje jak dobrze pójdzie podejdę do prawka (ambitnie ale co tam).
Tak że po tym za długim wstępie witam i pozdrawiam
SŁAWEK

, doświadczenie masz, więc tylko pamiętaj :