Serdeczne pozdrowionka i podziękowania dla sympatycznej Pani Madzi z Opola, która z bólem rostała się ze swoim oczkiem w głowie (nie wiem czy jest członkiem waszej społecznosci, ale w ten sposób chciał bym zapewnić ze jestem godnym następca i będę dbał o RS )
Junak dzielnie pokonał trasę Opole - Kraków.
Przeglądałem forum pocichaczu przed zakupem a teraz, mam nadzieję pełnoprawnie mogę się z Wami przywitać i prosić o miłe przyjęcie.
Przygoda z dwoma kółkami zaczęła się spontanicznie, z irytacji do korków w Krakowie i braku miejsc parkingowych jednego wieczoru podjąłem decyzję o zakupie skutera.
Wybór w ciemno padł bez żadnej wiedzy na model Kingway Euroboy 2T. Duży zwinny skuterek 50 cm z którym zacząłem przygodę.
Jakoś skutera odbiegała znacznie od jakości dzisiejszych modeli na rynku i tak zgłebiłem tajniki chińskiej technologi
Przez zmianę pracy po za granicami Krakowa skuterek poszedł w odstawkę przez ryzyko w najmniej spodziewanym momencie awari
Rostanie było ciężkie - jak nie oszukać nowego właściciela i wytłumaczyć w co się pakuje
Minoł rok wiosna pierwsze motocykle i skutery zaczęły wyprzedzać i omijać mnie w korchach cos głęboko we mnie nie dawało mi spokoju. Jedząc na skuterze miałem okazję kilka razy przejechać się na Suzuki Bandit 650 (bez prawka) - prawdziwy motocykl to uczucie, moc, wolność
Koniec maja - odwrociłem kota ogonem, zamiast zapisać i zdać na prawko lat. A. kupiłem a jak by inaczej spontanicznie Rometa Zetka 125. Zostawiłem sobie wentyl bezpieczeństwa, że jeśli chłopaki z firmy MotoTrip dilera Rometa nie podołają mojemu kaprysowi, że musi być to koniecznie wersja srebna "sport" ( ładniejszy wydech - choć o gustach się nie dyskutuje - i teoretycznie mocniejszy silnik niż w wersji czarnej, może był to zabieg marketingowy Rometa ale nigdzie w Polsce nie można było dostać tego modelu ) Dali radę - podobno motor ściągamy był z Austri (może blefowali, ale dali radę)
Kilka kilometrów zrobione i co dalej ?? Mam kat. B. Ale nie uprawnia mnie i nie usprawiedliwia nieodpowiedzialnego zachowania jakim było śmigania Rometem po drogach publicznych.
Zapisałem się na kurs. Z doświadczenia zalecam radzę każdemu kto teraz legalnie śmiga na motocyklu 125 z kat. B.
Kurs zrobiony, 8, poslizgi kontrolowane ,masa wiedzy praktyki oraz teorii.
W między czasie wstyd się przyznać kilometry na Romecie rosną. Przepaść pomiędzy poprzednikiem 2T , nic się nie psuje. Od tego modelu w mojej głowie znikło pojęcie "chińczyk" importerzy zrobili olbrzymi krok do przodu.
Niestety kat.A nie zrobiłem brak czasu do przystąpienia na egz państwowy - nie idzie w moje ślady , wypadek ,stłuczka - co kolwiek i jest z waszej winy.
Znów zmiana pracy, zmiana mieszkania i motor w odstawkę , żal w oczach. Na liczniku 7 tyś km. bez awari.
Odjechał na przyczepce pewnej listopadowej nocy
do nowego wlasciciela.
Od Rometa minęło 2 lata, znów mamy Maj I moje drugie ja przypomniało o sobie + możliwość jazdy na kat.B
I tak RS125 jest u mnie. Jutro urzędy itp.
Przygodo nadchodzę.
Jeśli jest ktoś z Krakowa lub okolic zgłaszam się na wspólne wypady (w miarę wolnego czasu) muszę się rozjeździć.
Pisałem z telefonu za błędy przepraszam.
Remarke




, gratulacje i szerokości 